No dobra, zaczynamy wchodzić ludziom na podwórka;))
Nierówne, kamienne schodki, pełno kwiatów, ciche zaułki... uwielbiam to...:))
Rozumiem, że czasami trzeba wykorzystać każdy centymetr powierzchni, żeby móc usiąść na chwilkę na słoneczku, ale na poniższym zdjęciu trzeba chyba wybierać między składanym krzesełkiem, a stoliczkiem, bo razem raczej się nie zmieszczą...;)
I na koniec uliczki w sepii, co bardzo lubię, bo nadają starodawny klimat...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz