piątek, 29 listopada 2013

Pasaże w Peillon


Lazurowe Wybrzeże to nie tylko prywatne plaże, morze, bogactwo i snobizm... Warto od tego uciec, choć na chwilkę, w pobliskie góry, Alpy Nadmorskie, gdzie schowane są przepiękne stare wioseczki... Nie da się ukryć, że to zupełnie inny świat, a jednak dużo mi bliższy, niż Wybrzeże...




Jedną z tych najpiękniejszych, najbardziej klimatycznych jest PEILLON, położone dosłownie 5 km od Nicei. Oczywiście w linii prostej, bo niestety jadąc górskimi serpentynami jest drugie tyle, ale naprawdę warto...



Cudownie jest zatopić się w jego wąskich, brukowanych uliczkach i w ciszy chłonąć atmosferę dawnych (bardzo dawnych!) lat... zajrzeć na czyjeś maleńkie podwórko, zagubić się w labiryncie kamiennych pasaży...











czwartek, 28 listopada 2013

azulejos

W Hiszpanii nazwy ulic często pisane są na ręcznie malowanych ceramicznych płytkach, zwanych azulejos, co powoduje, ze każda z nich jest niepowtarzalne i (niestety) dosyć droga;).  Spotyka się je praktycznie na każdym kroku, również jako reklamy restauracji itp...











wtorek, 26 listopada 2013

Spacer uliczkami Menton...

Och, jakbym chciała teraz, gdy jest zimno i ponuro, znaleźć się znów w cudownym, słonecznym Menton... Pospacerować uliczkami, przypatrywać się pastelowym kamieniczkom, pooglądać maleńkie sklepiki...

                       Mydełka w kształcie cytryn, symbol Menton...
     Sklep firmowy czekoladowych makaroników, symbolu wyszukanej elegancji...








piątek, 22 listopada 2013

San Biagio

Kościół San Biagio położony jest na obrzeżach przepięknego toskańskiego miasteczka, Montepulciano.

Droga dojazdowa do San Biagio.



Wnętrze kościoła San Biagio.



Przepiękna bryła kościółka San Biagio.

San Biagio od strony drogi wyjazdowej.




środa, 20 listopada 2013

Balkony La Valletty

Stare, niektóre średniowieczne kamienice w La Valletcie, czyli stolicy maleńkiej, prześlicznej Malty, słyną z drewnianych, często pomalowanych na jaskrawe kolory, balkonów.







Ta kamienica wygląda trochę jak hotelowiec;)


Odpoczynek w cieniu...


wtorek, 19 listopada 2013

Lodziarnia w Asyżu...

Hmmm... trochę mnie męczy, że nie chcę umieszczać na zdjęciach mnie, ani mojej rodziny, bo sama sobie utrudniam zadanie przy wyborze zdjęć;))

To jest mała włoska gelateria, czyli lodziarnia, w której podają najlepsze pod słońcem lody czekoladowe! Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za czekoladowymi, wolę kawowe (zresztą wszystko, co jest związane z kawą:)), ale skusiłam się na te, bo były tak ciemnobrązowe, że wyglądały, jak zmrożona gorzka czekolada... I rzeczywiście tak smakowały... Nie za słodkie, ale ten smak... I siedzieliśmy sobie w słoneczku na tej różowej ławeczce, obserwowaliśmy leniwie życie uliczne... Raj:)




Tarasik lodziarni widziany od strony ulicy, z widoczną kopułą kościoła.


He he... najlepsze jest krzesełko na ścianie, gdyby zabrakło dla kogoś miejsca;))






poniedziałek, 18 listopada 2013

Pobawimy się w "zgadnij gdzie jestem"? :)))

Na Malcie jest bardzo dużo kotów, przywiezionych podobno przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna, aby wytępiły panoszące się na wyspie węże. 







Na powyższym zdjęciu jeden z nich w świątyni megalitycznej w Tarxien (ok. 3500 p.n.e.)




wtorek, 12 listopada 2013

Wędrując alejkami Pere Lachaise cz. I

Uwielbiam, ile razy jestem w Paryżu, spacerować i chłonąć cichą, pełną spokoju i skupienia atmosferę cmentarza Pere - Lachaise...











niedziela, 10 listopada 2013

Transport w Wenecji, czyli nie taki wilk straszny...;)

Przed wyjazdem do Wenecji przeczytałam kilka informacji dotyczących transportu i rozmieszczenia parkingów. W pewnym momencie natrafiłam na jakimś forum na komentarz dotyczący mafii, która trzęsie tamtejszymi przewozami turystów; żeby uważać na właścicieli motorówek; żeby nie dać się namówić na inny transport, tylko wybrać tramwaje wodne (zwane Vaporetto), które są bezpieczniejsze (mimo 200-300 osób na każdym) niż kilkuosobowe motorówki prowadzone przez całe rodzinne klany...



Pech chciał, że w dniu, który zaplanowaliśmy na zwiedzanie Wenecji, odbywał się strajk "tramwajarzy", czyli transportu publicznego. Oczywiście na początku, gdy do nas podszedł starszy siwy, ale nadal postawny i przystojny Włoch w ciemnych okularach, mówiąc, że akurat tego dnia jest strajk i że mamy możliwość albo iść przez pół miasta na piechotę, albo skorzystać z motorówki, włos nam się zjeżył, bo przypomnieliśmy sobie artykuł na forum...



Grzecznie podziękowaliśmy i powiedzieliśmy, że musimy się zastanowić. Odeszliśmy kilka kroków - faktycznie było dosyć mało turystów... Chcąc - nie chcąc, trochę niepewni, co nas czeka, zgodziliśmy się w końcu wraz z parą młodych Niemców popłynąć motorówką.



Summa summarum wszystko oczywiście odbyło się szybko, sprawnie i absolutnie bezpiecznie, a wychodząc na pomost kapitan podał każdemu po kolei rękę, żeby ktoś przypadkiem nie wpadł do wody;))


Na powyższych zdjęciach nasz kapitan;)

środa, 6 listopada 2013

Cudowne Saint Paul de Vence

W małej wiosce Saint Paul de Vence, położonej kilka kilometrów od Nicei, na każdym kroku można spotkać atelier różnego rodzaju artystów - malarzy, rzeźbiarzy, dekoratorów, grafików itp... Zainteresowanie zostało po artystach tam żyjących i tworzących na początku XX wieku, którzy rozsławili to miejsce na cały świat, m. in. Picasso, Modigliani, Maurice de Vlaminck, Pierre Bonnard, Marc Chagall (który został pochowany na miejscowym cmentarzu), Colette, Jean Cocteau i wielu innych...



Wśród artystów tam żyjących był również Polak, Witold Gombrowicz, który także został pochowany na tutejszym cmentarzu.







Jedyne, co trochę przeszkadza, a raczej burzy spokój, z którym chciałoby się błądzić w labiryncie uroczych wąskich uliczek to setki turystów, ale cóż... taka jest cena... Ja również byłam w tych setkach, więc zdaję sobie sprawę, że o mnie też tak mówili inni zwiedzający, nie wspominając o mieszkańcach;)





Ale wystarczy chwilę poczekać i uda się zrobić kilka miejsc w mniej uczęszczanych zakątkach tak, aby ukazać ciszę i spokój tam panujące...