Tak się zastanawiam, którą drogą teraz pojechać... Czy wybrzeżem, czy w głąb lądu?
I doszłam do wniosku, że jednak najpierw w głąb, czyli na trasie pojawi się pachnące miasteczko Grasse...
Nie chcę się powtarzać, więc zainteresowanych perfumeriami, czyli jakby nie było najważniejszymi miejscami w Grasse, odsyłam tutaj:)
A pozostałych zapraszam do spacerku uliczkami tego uroczego miasteczka;))
Obdrapane, stare, krzywe, właściwie brzydkie, ale dla mnie przepiękne;))
Uwielbiam takie okiennice:)
No i wszechobecne drzewka oliwkowe i bramy - o dziwo czyste, mimo takiej ilości turystów;)
I, jak we wszystkich południowych miasteczkach, także tutaj można zjeść obiad przy stoliczku ustawionym wprost na stromych ulicznych schodkach...
Pięknie tam :) Marzę od lat o wyprawie w te strony!
OdpowiedzUsuńMarzenia są po to, żeby je realizować! Trzymam kciuki! :))
Usuń