Tuż przy wejściu witają nas dwa małe kamienne kotki. Odnóżki tej roślinki za nimi (nie wiem, jak się nazywa) oczywiście nie omieszkałam uszczknąć:)
Taka palma ananasowa jak ta za kwiatkiem w doniczce chyba w naszym kraju nie ma szans dojść chociaż do połowy tych rozmiarów;)
Ten górny też pożyczyłam;))
A poniżej sekretne schody...
A tuż przy drzwiach czuwa ceramiczna sówka...
Za to wieczorami milutko było przysiąść z lampką różowego wina na tej kamiennej ławeczce rozgrzanej przez cały dzień hiszpańskim słońcem...
Nie wiem, czy się przyznawać, ale maleńką rozetkę z tej dużej u góry również uszczknęłam i, o dziwo, do tej pory pięknie rośnie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz