piątek, 24 października 2014

Transport publiczny na Santorini

Od pewnego momentu korciło mnie, żeby napisać coś o transporcie publicznym na przepięknej greckiej wyspie, Santorini. Będąc na Krecie przeznaczyliśmy jeden dzień na krótki wypad - niestety była to droga impreza, ale nie ma innego wyjścia (chyba że ktoś żegluje po Cykladach, ale ja do tych nie należę) i jest to jedyna okazja i wiem, że żałowałabym do końca życia...

Otóż, absolutnie nie warto (oczywiście jest to moje prywatne zdanie) kupować wycieczek oferowanych przez biura podróży, ponieważ są bardzo (!) drogie, a za pomocą transportu publicznego również można swobodnie zwiedzić całą wyspę. Poza tym, o wiele lepiej i ciekawiej jest zwiedzać "po swojemu" (oczywiście to również moje zdanie - każdy lubi co innego - ja nie znoszę, gdy ktoś mi narzuca kierunek i tempo zwiedzania).

O wiele łatwiej zarezerwować i opłacić bilety na prom na stronie seajets, a odebrać w dniu podróży. Niestety nie da rady przekroczyć progu 50 euro od osoby:(



Wysiadając z promu na turystów już czekają podstawione autokary z przewodnikami machającymi odpowiednimi chorągiewkami, żeby broń Boże się gdzieś nie zagubili. Tymczasem nie ma tam gdzie się zgubić. Owszem, niebosiężne skały sprawiają niesamowite wrażenie, wręcz klaustrofobiczne, ale wszyscy przyjezdni dadzą radę się stamtąd wydostać.


Tymczasem na lewo od promu czekają turkusowe publiczne autokary (również klimatyzowane), gotowe na zabranie wszystkich (!) pasażerów najpierw do Firy, (Thiry), czyli głównego miasta na wyspie, a stamtąd do poszczególnych miejscowości na wyspie. I nie ma opcji, żeby ktoś nie dał rady się stamtąd wydostać. Oni przecież żyją z turystów, więc godziny odjazdów busów dostosowane są do czasu przybycia promów.


Niebagatelne są również różnice w cenach między zorganizowanymi wycieczkami po wyspie a transportem publicznym. Te pierwsze kosztują 30 euro od osoby (!), podczas gdy miejskim autokarem można się dostać z portu do Thiry za 2,20 euro od osoby, a z Thiry do Oi, najpiękniejszego miejsca na wyspie, za 1,60. 
I kolejna sprawa, z tego portu nie ma kolejki linowej, o której czytałam, że jest... Znajduje się ona w drugim porcie obsługującym tylko długodystansowe, wielkie promy pasażerskie, więc oprócz miejskiego transportu pozostaje tylko wypożyczenie samochodu, jeżeli ktoś się czuje na siłach jeździć po stromych urwiskach w tłumie...



A na zdjęciu poniżej skalny stok z autokarami i busami, które jak malutkie mróweczki wspinają się po stromiznach...


A to port i nasz prom (ten prawy) widziany z autobusu i przygotowany na powrót...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz