Będąc na Malcie nie można nie wybrać się na wycieczkę promem na sąsiednią wyspę, Gozo. Jest ona mniejsza od Malty, ale jeden dzień na jej zwiedzenie zdecydowanie za mało:( Warto jednak odwiedzić kilka sztandarowych punktów, m. in. bardzo starą (prawie 6 tysięcy lat!) megalityczną świątynię Ggantiję, (a właściwie kompleks dwóch świątyń), która w 1980 roku została zapisana na listę listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z daleka wygląda trochę na kupę bezładnych kamieni, ale wystarczy pomyśleć, ile tysięcy lat stoi w tym samym miejscu, narażona na działanie palącego słońca...
W środku robi lepsze, czytaj: solidniejsze;) wrażenie, bloki są równiejsze, niż te z zewnątrz.
W maleńkim, cudownym Peillon każda z wąskich, kamiennych uliczek lub alejek ma bramy, pasaże i inne kryte przejścia, nad którymi są domy mieszkalne. Całe szczęście, że nie ma tam jeszcze tylu turystów, co na przykład w Saint-Paul-de-Vence lub Les-Baux-de-Provence...