Odwiedzając Albi, miasto w którym urodził się sławny malarz i grafik Henri de Toulouse Lautrec i które do tej pory odcina z tego kupony, nie można ominąć Muzeum jego imienia, położonego w Palace de la Barbie (nie mylić z lalką barbie! :)), przepiękna średniowieczna budowla, jedna z najlepiej zachowanych rezydencji francuskich biskupów.
Muzeum położone jest tuż za Katedrą Św. Cecylii, punktem orientacyjnym całego miasta. Nie można tam nie trafić;) Założyła go matka artysty, która po jego śmierci przywiozła z Paryża wszystkie jego rysunki i grafiki.
A w środku... Mmmm... Plakaty, grafiki, rysunki Toulouse Lautreca, jego zdjęcia, informacje...
A na zdjęciach poniżej nasza polska przyjaciółka Toulouse Lautreca (i nie tylko jego, bo również m. in. Renoira, Bonnarda, Jeana Cocteau, Marcela Prousta, Igora Strawińskiego i innych), Misia Godebska, wnuczka znanego rzeźbiarza, Cypriana Godebskiego. Na przełomie XIX i XX wieku była ona protektorką francuskich artystów.
Najbardziej podobała mi się długa galeria z dużymi czarno - białymi fotografiami z życia Lautreca. Poniżej cudny sufit nad galerią.
A poniżej mała salka kinowa, w której można co pół godziny obejrzeć krótki filmik o życiu artysty. Jak widać niewielu jest chętnych... Po polsku nie wyświetlają, ale można obejrzeć w podstawowych językach.
No i na koniec trzeba oczywiście odwiedzić sklepik z pamiątkami, książkami i innymi drobiazgami związanymi oczywiście z artystą.
http://www.museetoulouselautrec.net